pazdziernikowa pazdziernikowa
1553
BLOG

Pawłowicz śle protesty, psychiatra potrzebny natychmiast!

pazdziernikowa pazdziernikowa Polityka Obserwuj notkę 60

Zapis rozmowy redaktora Jarosława Kuźniara z profesor Krystyną Pawłowicz.

 

Jarosław Kuźniar: W Sejmie posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz. Dzień dobry, witam panią profesor.

Krystyna Pawłowicz: Dzień dobry. Nie posłanka, a poseł.

JK: A co się stało, że...

KP: Nic się nie stało, zawsze byłam poseł. Konstytucja mówi o posłach, a nie o posłankach i posłach. Jestem posłem. Pani poseł Krystyna Pawłowicz, dzień dobry.

JK: Pani poseł Krystyna Pawłowicz. Czy ja mogę panią poseł Krystynę Pawłowicz prosić o to, żeby to nie był kolejny wykład, tylko próba rozmowy?

KP: To proszę nazywać mnie poprawnie. Jestem panią poseł Krystyną Pawłowicz.

JK: Ale oburza się pani na to, że dodałem końcówkę, która podkreśla pani kobiecość?

KP: Ale proszę nie podkreślać. Konstytucja mówi o pewnym stanowisku, funkcji, więc proszę mówić, jak mówi konstytucja.

JK: Z przyjemnością konstytucję można czasem złamać. Co trzeba zrobić, droga pani poseł, żeby zyskać pani szacunek?

KP: Proszę pana, nie szkoda panu czasu?

JK: Na to pytanie? Nie. Szczególnie, że jestem ciekaw odpowiedzi.

KP: Wie pan, może przejdźmy, naprawdę jest tutaj zaraz posiedzenie Sejmu. Gdyby pan zechciał zadać pytanie.

JK: Co trzeba zrobić, żeby zyskać pani szacunek?

KP: Dawać dobre pytania.

JK: Co trzeba zrobić, żeby zyskać pani szacunek?

KP: Dawać dobre pytania, panie redaktorze.

JK: To jest moje pytanie. Bo jeśli pani nie szanuje osób, które są odmiennej płci...

KP: To pan tak mówi, pan tak ustawia rozmowę.

JK: A jak powinienem ją ustawić, kiedy czytam, że powiedziała pani, że ten sobotni pochód, Marsz Szmat, to była kolejna próba dewiantów?

KP: Proszę pana, kiedy pyta pan jak zyskać szacunek, pewnie nie o mój chodziło, ale w ogóle jak zyskać, to ja przeczytam tylko zawiadomienie, zaproszenie właśnie na Marsz Szmat, które mówi tak: "zaprasza dziwki, żigolaków, kurtyzany, alfonsów, napalonych queerów, wyzwolonych feministów, transwestytów, córy Koryntu, ladacznice, erotomanów, pedałów, święte prostytutki, puszczalskich, dewiantów". Więc ja po prostu odzywam się takim językiem, w jakim tutaj zostało wystosowane zaproszenie.

JK: Czyli tam był cudzysłów duży przy pani słowie dewiant?

KP: Tutaj użyto bez cudzysłowia. Natomiast powiem panu, że sposób, w jaki zachowano się, sposób, w jaki przedstawiono sprawę bardzo ważną, bardzo ważny problem ofiar gwałtów, został po prostu skarykaturyzowany. To jest jedna wielka prowokacja. Organizatorzy poszli nie tą drogą dlatego, że PiS...

JK: A jaką drogą powinno iść?

KP: ... Ja właśnie chcę powiedzieć, że PiS w zeszłym tygodniu był procedowany projekt ustawy, zgłoszony właśnie przez Prawo i Sprawiedliwość, o radykalnym podniesieniu kar za gwałty. Żaden z klubów nie poparł tej naszej propozycji, projekt został odrzucony. Tutaj organizatorzy powinni się zwrócić do Sejmu i to jest realna droga...

JK: Zmiana prawa to jedno, a uświadomienie ludziom, że to jest problem drugie. Dlatego czasami trzeba wyjść na drogę i zrobić taką manifestację.

KP: Natomiast nie jest takim sposobem przebieranie się, czynienie wyuzdanych gestów, zachowanie się w sposób obrażający innych. Właściwie niektóre z pań powinny naprawdę samokrytycznie spojrzeć do lusterka i rzeczywiście włożyć staniki na siebie, a nie nosić piersi, wie pan, i epatowanie młodych ludzi, a właściwie straszenie facetów tych swoimi piersiami.

JK: Brak stroju ma swoje źródło w tej akcji, która wzięła się w Kanadzie, bo tam jeden z policjantów zasugerował coś, co bardzo podobnie pani sugeruje, że kobiety same są sobie winne. Tak się ubierają i są prawie nagie, a później są gwałcone. To jest prawie, jakbym słyszał panią.

KP: Ja Ameryki nie odkrywam dlatego, że powszechnie wiadomo, że istnieje coś takiego jak przyczynienie się. I chodzenie na golasa, wie pan, w ogóle bez gaci i bez stanika, jest formą przyczynienia. No niech pan nie udaje, że na panu nie robi wrażenia rozebrana goła baba. Robi na panu i niech one nie udają, że one w ten sposób walczą, one po prostu szokują, proszę pana.

JK: Podoba mi się rozebrana kobieta... A mogę odpowiedzieć, czy to ma być monolog?

KP: Niech pan nie udaje, że pan teraz walczy o ich prawa. Pan chce po prostu powiedzieć, że ja nie mam racji. Otóż ja mam rację, a pan nie ma racji. Pan jest facetem i pan tak samo reaguje.

JK: Ma pani rację nazywając ich dewiantami, tak po prostu, ludzi którzy się kłócą ubrani, ale wyszli na ulicę w słusznej sprawie?

KP: Proszę pana, to oni sami nazwali się dewiantami. Przeczytałam panu zaproszenia: dziwki, prostytutki, dewianci, transwestyci. Co ma transwestyta do gwałtu? Transwestytę ktoś zgwałci, proszę pana?

JK: Dalej pani podtrzymuje te swoje przykre kiedyś dla posłanki Anny Grodzkiej słowa, że jej twarz wygląda jak po meczu bokserskim?

KP: Proszę pana, mówimy teraz o Marszu Szmat, szmaty zachowały się jak szmaty i niech szmaty walczą w taki sposób. Jeśli rzeczywiście chcą wywalczyć, niech przyjdą do Sejmu i niech pogadają z posłami, żeby przeforsować zmianę ustawy. A pan chce tutaj zrobić sąd nade mną, to się panu nie uda. Te baby same się reklamowały. Po prostu szmaty.

JK: Jak pani może mówić tak o kobietach?

KP: One same się nazwały. To jest Marsz Szmat. I one się same nazwały.

JK: Celowo przerysowały, żeby zwrócić uwagę ludzi na to, że tak są traktowane.

KP: Godność ma każdy człowiek. One nie mają poczucia wstydu i ja bym się wstydziła. Co tam facet w ogóle robił? Czy jego też ktoś zgwałcił przebrany za babę? Tak walczą o swoje prawa? Niech pan zajrzy do internetu, ludzie nie wiedzieli o co chodzi i po prostu traktowali to jako happening, prowokację. I tak się walczy, po prostu baby bez poczucia wstydu, chciały pokazać swoje ciała, brzydkie naprawdę. Ja bym się wstydziła z takimi piersiami wyjść na ulicę. A w centrum Warszawy straszyć ludzi, mężczyzn też bym nie chciała.

JK: A co to znaczy brzydkie albo ładne ciało kobiety?

KP: Niech pan sobie spojrzy. Po prostu wybrały zły sposób. Problem jest bardzo ważny, natomiast jeśli sprowadziły do poziomu szmat, prostytutek i dziwek osoby, które są ofiarami gwałtu, to zrobiły niedźwiedzią przysługę. Tak właśnie się będzie dalej traktować. Pan po prostu widocznie nie rozumie wymowy programu i całego tego happeningu.

JK: Rozumiem wymowę programu, ale jednocześnie słyszę jak posłanka PiS mówi: "jeżeli mają jakiś problem, niech przyjdą do Sejmu i załatwią to na poziomie sejmowym".

KP: One nigdy tu nie przychodzą. Niech przyjdą ubrane normalnie, bo jak nie, to wie pan co, z kodeksu wykroczeń dostaną karę. Chodzenie na golasa po ulicy narusza poczucie przyzwoitości, moralności publicznej. No i teraz będziemy się zagadywać, i tak pan mnie nie przekrzyczy.

JK: Zadam pytanie, które myślę będzie jakikolwiek szacunek pani wywoływało: gdzie pani szacunek dla Anny Grodzkiej, skoro Sejm jest miejscem, gdzie można załatwiać takie rzeczy?

KP: Proszę pana, nie mówimy o Annie Grodzkiej. Jeśli była na tym marszu, i też się postawiła w rzędzie szmat, no to też jest szmata.

JK: Przeraża mnie pani.

KP: Niech się pan nie przeraża. Po prostu niech pan spojrzy nie jak człowiek, który stara się wyszukać aferę. Zrobiono niedźwiedzią przysługę wszystkim ofiarom gwałtu, niedźwiedzią przysługę. I te baby same się pokazały - jedne z piersiami, drugie tak jakby wie pan już po usunięciu piersi, drugie w sposób absolutnie nieestetyczny. Niech się poubierają, niech przyjdą poważnie załatwiać sprawy, a nie sobie robić reklamę. I faceci poprzebierani za baby, i towarzycho krzyczące, nie wiadomo o co chodzi. Wie pan, po prostu coś okropnego.

JK: Szanowna pani poseł...

KP: Policja powinna ingerować dlatego, że w taki wyuzdany sposób zachowanie się na ulicy narusza poczucie estetyki, moralności publicznej, prawo rodziców do wychowania dzieci i poczucie estetyki.

JK: Szanowna pani poseł. Czy ludzie, którzy chcą w słusznej sprawie wyjść na ulicę i zamanifestować wiedząc, że muszą coś przerysować, żeby dotrzeć do głów ludzi, nie powinni tego robić na ulicy?

KP: Ulica nie należy do dziw, kurew, alfonsów i tak dalej, i tak dalej.

JK: A dlaczego ulica ma nie należeć do ludzi, którzy walczą o dobre imię kobiet, a może należeć do ludzi, którzy przychodzą na Krakowskie Przedmieście, żeby modlić się pod wyimaginowanym krzyżem?

KP: Proszę pana, jak pan wpuści do siebie, do czystego mieszkania faceta, który chce się wyrzygać. On też coś chce zamanifestować - swoje pijaństwo albo chce się wyleczyć. Puści go pan? Niech się ubierze, ogarnie, wytrzeźwieje, przyjdzie i prezentuje swoje żale i tak dalej. Każdy może to zrobić, tylko trzeba w jakiś przyjęty sposób, z uszanowaniem innych uczuć estetycznych.

JK: Tylko dlaczego to ma być sposób, który pani będzie tolerować, a oni chcą to robić w swój sposób?

KP: Pojęcie moralności publicznej, estetyki, własności publicznej jest pojęciem nie moim. To po prostu funkcjonuje w społeczeństwie, niech się pan z tym zapozna, i te panie, które se tam organizują te marsze.

JK: Bywa pani spokojna?

KP: Proszę pana, pan myśli, że pan mnie złapie w pułapkę, nie uda to się panu. Raz się nie udało i teraz też panie redaktorze się to panu nie uda.

JK: Ale jestem już redaktorem, wtedy byłem tylko studentem. Bardzo mi miło, dziękuję za ten awans.

KP: Ale pan cały czas jest studentem, odsyłam pana po raz kolejny na studia, tym razem na studia z konstytucji.

JK: Kwadrans do godziny dziewiątej. Pani poseł Krystyna Pawłowicz, nie mylić z posłanką. Dziękuję i do zobaczenia.

KP: Dziękuję, jak najbardziej, do widzenia.

JK: Pozdrawiam.

KP: Proszę bardzo, dzięki, cześć, cześć, pa pa.

Autor: nsz/k / Źródło: tvn24.pl

 

 

 

Sprostowanie jakiego domaga się od TVN profesor Krystyna Pawłowicz:

 

Redakcja oświadcza, że emitowany na naszej antenie skrót wypowiedzi prof. Pawłowicz na temat tzw. marszu szmat został zmanipulowany. Prof. Pawłowicz na pytanie prowadzącego rozmowę red. Kuźniara o ocenę uczestników marszu wyraźnie zastrzegła, że to, co powie, jest cytatem z oficjalnego zaproszenia na marsz, i następnie przytoczyła pełen wulgaryzmów opis pobrany z oficjalnej strony www marszu. Redakcja TVN24 dokonała manipulacji zarejestrowanego materiału, usuwając to niezwykle istotne zastrzeżenie, i przytoczony cytat prezentowała jako własną ocenę prof. Pawłowicz. Dokonane zmiany w materiale przeprowadzono wbrew zasadom dziennikarskiego obiektywizmu. Redakcja TVN24 przeprasza prof. Pawłowicz za zaistniałą sytuację i obiecuje w przyszłości dołożyć starań, by tego typu działania nie miały miejsca. Jednocześnie redakcja oświadcza, że nie będzie więcej emitować zmanipulowanego materiału oraz, że zastąpi go na wszystkich swoich stronach internetowych pełną wersją wypowiedzi prof. Pawłowicz.

 

 

http://www.tvn24.pl/rozmowa-jaroslawa-kuzniara-z-krystyna-pawlowicz,327494,s.html

 

http://niezalezna.pl/41607-kuzniar-przeprosi-prof-pawlowicz-wypowiedz-ws-marszu-szmat-zmanipulowana

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka